Spektakle

Kobieta, która ugotowała męża

Pikantny tekst, apetyczna obsada i wyśmienita reżyseria – to składniki wybornego przedstawienia. Jak smakuje przygotowane z artystyczną starannością, najnowsze w karcie, danie główne serwowane przez Teatr Kamienica? Opinie prawdziwych smakoszy teatru są celujące, więc  zapraszamy do stołu. To znaczy na widownię!

Opis spektaklu

Hilary (Dorota Chotecka) to świetna gospodyni, która bardzo dba o podniebienie męża. Kenneth (Jacek Lenartowicz) uwielbia dobrze zjeść i jest przyzwyczajony do tego, by mu usługiwano. Pragnąc jednak uczuciowej odmiany, zamienia Hilary na nowszy model, Laurę (Marta Chodorowska/Michalina Sosna).

„Kobieta, która ugotowała męża” to nowoczesna forma tragikomedii. W sztuce tej, jak w życiu, lawiny śmiechu, a czasem łzy, występują naprzemiennie. Spektakl o miłosnym trójkącie i intrygującej sztuce kłamstwa. Pełen zabawnych dialogów, przedstawia relacje na linii mąż-żona, żona-kochanka, kochanka-mąż. Tu pytania żony miksują się z kipiącymi kłamstwami męża, a domysły kochanki przypiekają jego ego. Wszystko to w smacznej oprawie z pobudzającą zmysły grą aktorską. 

Czas trwania spektaklu: 120 minut z przerwą.

SPEKTAKL WYŁĄCZNIE DLA WIDZÓW DOROSŁYCH

Twórcy

Autor:
Debbie Isitt
Reżyseria:
Tomasz Obara
Tytuł oryginału: The Woman Who Cooked Her Husband
 
Tłumaczenie: Elżbieta Woźniak
 
Scenografia i kostiumy: Agnieszka Prokopczuk
 
Kierownik produkcji: Alicja Sipa
 
 
 

Galeria zdjęć

Recenzje

(…) W Kamienicy nastroje mogą być szampańskie. Dobry tekst Debbie Isitt, mądrze wyreżyserowały przez Tomasza Obarę, z czystą i stylową scenografią, co najważniejsze zaś: błyskotliwie zagrany! Tragifarsa "Kobieta, która ugotowała męża" ma w sobie to wszystko, co jest potrzebne idealnemu przedstawieniu: pozwala się pośmiać i wzruszyć, zmusza do myślenia o naturze związków damsko-męskich, o naszych charakterach, kłamstwie, które wywołuje lawinę problemów, wreszcie o tym, jak łatwo czasem przychodzi nam ulegać namiętnościom. Już pierwsza scena suszącej paznokcie Hilary stawia poprzeczkę niezwykle wysoko, bo jest po prostu piękna! Wysmakowana, mocna, wyrazista. A potem...w zasadzie jest coraz lepiej, by w momencie, kiedy już wiemy w zasadzie wszystko, przynieść nieoczekiwane rozwiązanie. Jest feministycznie i antyfeministycznie, śmiesznie i refleksyjnie, a do tego jak to jest zagrane! Póki co, szybciutko niosę wieść, że w Kamienicy jest do zobaczenia naprawdę świetny spektakl. Aaa... i jeszcze jedno: choć oglądaliśmy premierowo "Kobietę..." na dużej scenie, rzecz jest przygotowana do grania przed mniejszą widownią. No nie wiem... Jak się ma taki spektakl, to się go daje na dużą scenę, bo tu - coś czuję - ludzie będą się pchali drzwiami i oknami. O to jestem spokojny. Szczerze polecam!

Włodzimierz Neubart - Chochlik kulturalny

W warszawskiej Kamienicy scenografia Agnieszki Prokopczuk ograniczona została do minimum i pozbawiona jakichkolwiek realistycznych sprzętów czy rekwizytów. Owszem, jest stół, są krzesła, białe ściany i podest łączący jakby dwie przestrzenie, ale to nie są w tym przypadku elementy, za którymi aktorzy mogli by się „schować” czy też nimi „podeprzeć”. Albowiem to, co najważniejsze, dzieje się w samym słowie, języku, jego melodyce, harmonii  i rytmie. Trudne zatem zadanie postawił wykonawcom tego spektaklu Tomasz Obara, ale też nie od dziś wiadomo, że potrafi on znakomicie pracować z aktorami, którzy już nie raz w jego teatralnych realizacjach zaskakiwali nas rolami daleko odbiegającymi od ich dotychczasowych dokonań czy doświadczeń. Tak dzieje się i tym razem, jako że trudno jest po obejrzeniu tego przedstawienia zapomnieć o roli Doroty Choteckiej, która zapewne zaskoczyła wielu widzów odmiennością użytych środków aktorskich, które wcześniej nie mogły objawić się z taką mocą w przede wszystkim jej filmowych, mocno charakterystycznych wcieleniach kobiet prostych i nieszczególnie skomplikowanych. Na deskach scenicznych aktorka pojawia się dość rzadko, a to wielka szkoda – mam nadzieję, że po ostatniej premierze w Kamienicy to się diametralnie zmieni. I tego jej życzę, bo też ciekawość i apetyt na jej kolejne wcielenia w teatrze wzrósł po ostatniej premierze niesamowicie.

WIESŁAW KOWALSKI - TEATR DLA WSZYSTKICH

W pamięci, przed oczami w mojej głowie mam emocje bohaterów tak pięknie ukazane. Ta sztuka jest pełna portretów osobowościowych emocjonalnych. O każdym można coś ciekawego powiedzieć.

Ewelina Kowalczyk, www.salonkultury.blogspot.com

Było tak prawdziwie, że wbijało w fotel. Spektakl „Kobieta, która ugotowała męża” Teatru Kamienica to znakomite studium trójkąta, w którym mąż kłamie, żona chce, aby ją okłamywał, a kochance zależy, żeby mówił prawdę... A dobrego rozwiązania nie ma. 

W tej sztuce zagrało wszystko. Trójka aktorów stworzyła znakomite kreacje: Dorota Chotecka jako żona, Jacek Lenartowicz jako mąż i Marta Chodorowska jako kochanka (a potem druga żona). Śmiech jest tu podszyty współczuciem, a współczucie przeradza się nagle w pogardę i złość, bo w dowcipy wkrada się brutalność i okrucieństwo (słowa bardziej ranią niż nóż) (...) Spektakl z całego serca polecam! Jest świetny. 

Tygodnik Siedlecki