Via-gra
Słodko-gorzka, nad wyraz inteligentna komedia z wątkiem kryminalnym w tle. "Via-gra" to życiowy spektakl o codziennej rutynie w małżeństwie, skrywanych przez lata pretensjach, niespełnionych marzeniach, porzuconych i na nowo rozpalonych ambicjach oraz odradzającym się apetycie na życie.
Opis spektaklu
On (Przemysław Bluszcz) – przedsiębiorca w średnim wieku, który poświęcił życie swojej firmie, ona (Justyna Sieńczyłło) – kobieta przyzwyczajona do luksusu, spragniona miłości i uwagi, ale przez lata zaniedbywana przez męża. Walter i Renata od dawna są razem, jednocześnie będąc osobno. Punktem zwrotnym staje się dla niego przejście na emeryturę. Wówczas stara się naprawić i wynagrodzić żonie stracone lata. W szczerej rozmowie całą odpowiedzialność za nieudany związek bierze na siebie. Nie wie, że jego starania skazane są na niepowodzenie, ponieważ żona od dziesięciu lat ma kochanka (Waldemar Błaszczyk) - sąsiada i jednocześnie serdecznego przyjaciela Waltera. Czy próba ratowania tego związku powiedzie się?
Autor tekstu, popularny niemiecki dramaturg Fred Apke, bawi widzów przewrotnymi dialogami, jednocześnie prowokując do refleksji nad ich własnym życiem. Lekka, komediowa forma pozwala na dystans wobec spraw ważnych i poważnych. Puenta sztuki pozostawia z pytaniem o sens zmian w życiu - lepiej późno niż wcale?
Czas trwania spektaklu: 120 minut z przerwą.
SPEKTAKL WYŁĄCZNIE DLA WIDZÓW DOROSŁYCH
Twórcy
- Autor:
- Fred Apke
- Reżyseria:
- Tomasz Obara
- Tłumaczenie: Marta Klubowicz
- Scenografia i kostiumy: Tomasz Obara, Justyna Sieńczyłło
- Zdjęcia: Rafał Latoszek
Galeria zdjęć
Recenzje
"Tomasz Obara postanowił po raz kolejny zmierzyć się z tekstem Freda Apke. „Via-gra” pojawiła się najpierw w Teatrze Ludowym, na Scenie pod Ratuszem, bodajże półtora roku temu. Kręcili wtedy co po niektórzy recenzenci nosem, że tytułowy specyfik „nie zagrał” jak powinien, nie wzmógł małżeńskich namiętności na wyżyny emocji, nie zmusił bohaterów do powiedzenia czegoś, czego byśmy nie wiedzieli na temat sytuacji kryzysowych, które w rodzinie są nie do uniknięcia. W warszawskiej Kamienicy, dzięki znakomitej reżyserii i pracy z aktorami, udało się z komedii niemieckiego dramaturga wycisnąć wszystkie możliwe soki. Justyna Sieńczyłło i Przemysław Bluszcz zaskoczyli chyba nawet swoich najzagorzalszych fanów. "
Zrealizować dobrą komedię nie jest wcale tak łatwo (ani tym bardziej zagrać), stąd często się zdarza, że wychodzimy z teatru niespecjalnie zadowoleni. Faktem jest jednak, że czasy są, jakie są i coraz częściej trzeba nam odrobiny wytchnienia. I wtedy komediowy spektakl bardzo się przydaje. Tylko gdzie znaleźć taki, który naprawdę warto zobaczyć? Podpowiadam: wybierzcie się na „Via-grę” do Teatru Kamienica! To spektakl dla wszystkich, którzy mieliby ochotę na mały romans, ale boją się spróbować. O tym, jak czasem w małżeństwie na pierwszy plan wysuwają się pretensje, urazy i niespełnione pragnienia. O tym, jak łatwo być razem, a jednak obok. Na dodatek – na wesoło. Co najpiękniejsze, to także przedstawienie o apetycie na życie, który wcale nie musi się kończyć, gdy ma się pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat! (...) Co ważne: to jest spektakl, w którym o sprawach ważnych mówi się zaskakująco lekko. Za dużo wokół nas dzieje się rzeczy smutnych. Czasem trzeba się po prostu pośmiać, szczerze, bez udawania. Do tego właśnie idealnie nadaje się VIA-GRA.
VIA-GRA to komedia, która łączy w sobie dwa elementy – gorycz i słodycz. To sztuka, która daje do myślenia, ale sprawia, że możemy się śmiać. Na samym końcu pozostawiając nas z pytaniem: czy lepiej późno niż wcale?